Wesele






















No nie wiem od czego zacząć, naprawdę nie wiem... Czy od tego, że sama nie miałam wesela, a bardzo mi się marzył? Czy od tego, że kiedyś w rozmowie wspomniałam, że zorganizuję je sobie w Wilii Słonecznej, bo tam tak pięknie?
Tak czy siak- stało się. Dzięki uprzejmości właścicieli Willi odbyła się sesja przyjęcia weselnego.
Tyle radości.
Dzień się wtedy tak udał...
Pogoda dopisała, jak na zamówienie, chociaż wisiały nad nami mocno podejrzane chmury. Pomysłów było tyle, że jak nic będzie trzeba robić następną sesję. Goście na Słonecznej dopingowali i podziwiali.
W końcu mogłam zrealizować kilka swoich pomysłów i pokazać, jak chciałabym żeby wglądało moje wesele.
Przede wszystkim nie ma standardowych ozdób, za to jest kapusta, która doskonale sprawdziła się jako dekoracja i dzielnie zastępowała nieśmiertelne balony :). Najważniejsze było to, żeby pokazać, że nie musi być na biało-złoto z morzem satyny i balonów. Że można stworzyć coś z niczego wykorzystując to, co się ma. U nas najważniejsze było otoczenie. Zrobienie wesela na zewnątrz było i jest dla mnie tak oczywiste, że innej możliwości nawet nie brałam pod uwagę. Widok, który miałyśmy do dyspozycji nie pozostawiał nam żadnego wyboru.  Zresztą, chyba każdemu marzy się wesele na dworze. Fajnie, że na Słonecznej można takie zrobić i grzech byłoby z tego nie skorzystać.
Na super pomysł wpadała Paulina M., z którą to wszystko przygotowywałam. Otóż wymyśliła, że państwo młodzi mogą obdarować swoich gości willowymi dżemami. Trafiły do starej skrzynki po jabłkach i grzecznie czekają aż się je zje :).
I tak oto udawany, bo udawany, ale się odbył.
Ślub Piotra i Alicji.

Dobranoc :)



Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty