Back to school
To były nasze pierwsze ferie ever :)
W połowie pracowite, w połowie szalone.
Dziś odkurzyłyśmy plecak i Kala poszła do szkoły.
Nie powiem, że dziarsko, bo zmęczenie było ponad przeciętne i wszystkie nierozsądne wieczory, kiedy szła spać grubo po 22.00, dały się nam we znaki.
Poranek był naprawdę ciężki.
Liczę, że szybko wrócimy do formy.
I że czas do następnej przeryw świątecznej minie szybko, bo fajnie było nam razem.
:)
MIłego dnia.
A.
Zdecydowanie ciężko wrócić do szkolnego rytmu, tym bardziej, że wciąż chcemy korzystać z uroków zimy - a tu czasu za mało. Bo zadanie. Bo nauka do sprawdzianu, bo gimnastyka itd... Ale nie dajemy się!
OdpowiedzUsuńWiedziałam, bo wszyscy nas straszyli, że jak pójdziemy do szkoły to skończą się dobre czasy... :) i choć jest nam w naszej szkole bardzo dobrze, to rzeczywiście czasu na miło spędzony czas jest wybitnie mało.
UsuńTeż marzymy o wolnym czasie....