Skrzynia na skarby



















Dlatego, że nie miałam dzisiaj możliwości siedzieć nad rzeką i delektować się nicnierobieniem, postanowiłam ten czas spędzić z Wami. Przejrzałam zdjęcia, zobaczyłam ile jest zaległości i złapałam się za głowę. 
A tu już czekają w kolejce następne pomysły, które już, zaraz chciałabym Wam pokazać. Jednak rozsądnie postanawiam zrobić wszystko po kolei :).
Po kolei to jest tak, że odnowiłam kolejną skrzynkę na dziecięce skarby. Tym razem dla małej Wandzi.
Kuferek obowiązkowo pomalowany tablicówką, żeby nie blokować artystycznych zapędów młodocianej klienteli. W środku różowa bejca z Coloritu, bo w końcu zrobiła się dostępna i grzech było nie wypróbować. Do tego koniki na biegunach. I już.
W dalszej kolejności powinnam powiedzieć (bo chyba jeszcze nie wspominałam), że już od 3 miesięcy posiadam własny stempel, co jest bardzo, ale to bardzo ważne dla wszystkich, bo jestem z niego ogromnie dumna. Od początku do końca zaprojektowany przeze mnie- niezmywalny znak, że jednak istnieję :).
Cóż jeszcze....
Ano na przykład to, że okazało się iż salon o wiele lepiej wygląda bez zasłon i firan, i czy to dobrze? Jak głęboko naruszam przekonanie społeczeństwa, że muszą być jedwabie? I czy będę jeszcze lubiana jak w moim salonie ich nie będzie? :)

Ściskam Was mocno i serdecznie

ps  Krystyna Janda już wróciła z wakacji, a ja jeszcze nie zdążyłam być :)

ps2 dla wszystkich wielbicieli kwiatów w skrzyni informacja, że niestety były nie do uratowania- pomieszkiwały w nich bowiem mole. Nie sądzę, że Wanda lubi mole :)

Komentarze

  1. przepiękna jest. podziwiam Twój talent i zmysł, bo pewnie, jak ją zobaczyłaś, to od razu wiedziałaś jaka się stanie :)

    www.szydelkowe-chwile.pl

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty