Seems impossible until it's done :)
Taka miła niedziela.
W końcu czuję, że wygrzebałam się ze wszystkich domowych zaległości.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że szczęście nie będzie trwało wiecznie i że za chwilę znowu się zacznie, ale póki co, mam odrobinę czasu tylko dla siebie.
Toteż korzystam.
Czytam, słucham muzyki, leżę :)
Szukam odpowiedzi na wszystkie interesujące mnie pytania, bo okazało się, że im jestem starsza tym bardziej mam ochotę uczyć się nowych rzeczy.
Planuję...
I tak właśnie zaświtała mi w głowie myśl, którą muszę się z Wami podzielić.
A gdyby tak projekt Ali Baba był czymś więcej niż tylko miejscem w sieci?
Gdyby tak iść dalej i zmaterializować go?
Moglibyśmy wtedy zobaczyć się i spokojnie porozmawiać przy dobrej herbacie.
Tak mi przyszło do głowy i nie daje mi spokoju.
Hmmm... pożyjemy, zobaczymy.
Marzenia są po to przecież, żeby je spełniać. Może i mnie się to uda.
:)
I jeszcze sobie przypomniałam, jak bardzo lubiłam jeździć konno.
Dlaczego tego już nie robię ja się pytam?!
Podejrzewam, że nie jestem jedyna i takich, którzy po drodze zapomnieli o sobie jest więcej.
Ciekawa jestem, do czego Wy byście wrócili, gdyby dano Wam taką szansę?
Pozdrawiam
Alicja
Komentarze
Prześlij komentarz