Czas kwitnących magnolii












***




Cześć, 
no i nie udało mi się pokazać Wam mojego świątecznego stołu :))
Czyli tradycji stało się za dość i jak zwykle jestem w niedoczasie. 
Święta zleciały mi bardzo, bardzo szybko. Jakoś nawet bez specjalnego nastroju. Po prostu zaczęły się i skończyły. Niestety ich koniec nie był dla nas szczęśliwy. Drugiego dnia Janka pochorowała się dość poważnie. Skończyliśmy na ostrym dyżurze, później na oddziale dziecięcym.
Sami rozumiecie, że w tej sytuacji nie miałam głowy do opisywania świątecznych dekoracji...
Nasza historia jest długa i zawiła, po drodze były jeszcze inne ciekawe przypadki, ale summa summarum jesteśmy w domu. Mamy się coraz lepiej i zaczynamy powoli szaleć, a to zawsze jest oznaka powrotu do normalności, jeśli wiecie, co mam na myśli :)



Jedno muszę Wam powiedzieć- cieszę się, że ta niemiła historia już za nami.
Teraz znowu mogę myśleć o przyjemnych rzeczach, np. o tym jak pięknie zrobiło się na świecie...
Magnolie uginają się dosłownie pod kwiatami, liście na drzewach jeszcze takie delikatne, wyglądają jak firanki. Ten moment jest dla mnie najfajniejszy ze wszystkich.
Te ptaki szalone, ten zapach wiosny...
A jeszcze niedawno było szaro- buro i schodziłam do Niszy zrobić zdjęcia moim zmarzniętym kwiatom...





























A żeby już całkiem umilić sobie ten wiosenny czas przypominam sobie o tym wszystkim co działo się w Niszy rok temu. 
Wam jeszcze o tym nie opowiadałam, ale to miejsce jest tak magiczne i tak genialne jeśli chodzi o fotografowanie, że już udało mi się spotkać tam z kilkoma cudownymi osobami i zrobić kilka sesji.
W całości są oczywiście do pokazania, ale nie wiem dlaczego, trochę się stresuję i tak je trzymam na pulpicie, żeby Wam przedstawić efekty, ale nie mam odwagi...
Tutaj przemycę kilka zdjęć i będę czekała na Wasze opinie.
Z drżeniem serca. 
Bo ta Nisza to spełnienie moich marzeń, moje miejsce na ziemi i mam nadzieję, miejsce, gdzie i Wam będzie dobrze i będziecie mnie w niej odwiedzać.











To nie u mnie :) to u Pani Kwiatkowskiej na warsztatach z robienia wianków wielkanocnych- ad 2017 ciach! bum!























Chciałabym bardzo, żeby to miejsce żyło i żebyście- kto oczywiście może, odwiedzili mnie w Niszy na herbatce.
Luksusów nie ma się co spodziewać, ale klimat jest.
Trochę pracy, serca i ruszamy!

Szaleję kiedy o tym myślę!



***



Ściskam, całuję, pieszczę!


Alicja

Komentarze

Popularne posty