Hop, hop jest tu kto?









Trochę mnie tu nie było...
Ale za to tyle miłych rzeczy się wydarzyło i ciągle się dzieją, że chętnie się z Wami tym podzielę.
Luty i marzec to dla nas szczególny czas, czas urodzin.
Świętujemy już któryś tydzień, goście przewijają się tam i z powrotem, jemy jakieś nieludzkie ilości tortów i przyjmujemy tony prezenty.
My, to znaczy ja i Kalinka.
A kwiatów ile dostałyśmy!
Drugie tyle oczywiście kupiłyśmy same, bo tęsknimy za wiosna coraz bardziej.
Stąd też dzisiejszy post- pełen kolorów i kwiatów.

W międzyczasie zaczęłam siódmy miesiąc bycia w pakiecie.
Odliczam dni do końca i dziękuję za każdy dzień, kiedy wszystko jest dobrze.
Modlę się żeby jak najdłużej...
Stąd też moja nieobecność tutaj.
Postanowiłam wykorzystać fakt, że jeszcze mogę, dlatego nadrabiam wszystkie zaległości oraz spełniam odkładane plany i marzenia.
Dlatego:  zapisałam się na kurs fotografii, co mam nadzieję Was ucieszy i z każdym postem będzie tu piękniej.
No i zaczęłam również swoja przygodę z farbami Annie Sloan, co zaowocowało fantastyczną znajomością z Panią Moniką z Bielmoni.
Farbami jestem zachwycona i pierwsze próby już za mną.
Już wiem, że w swojej pracy odnawiania mebli to będą moje podstawowe farby.
Warsztat niestety jeszcze czeka na swoją kolej, póki co czas znaleźć i urządzić biuro dla męża i pokój dla Janki.
Mam nadzieję, że remont warsztatu potrwa dokładnie tyle, ile moje dochodzenie do siebie po porodzie i ogarnięcie mieszkania (tak, tak, pierwsze co zrobię, jak urodzę to porządnie wszystko posprzątam, bo póki, co ścieram kurze tylko na wysokości oczu :) )
Wiele rzeczy leży tam, gdzie nie powinno bo już nie podniosę, nie przesunę i marzę o tym, żeby ogarnąć już tą przestrzeń.
No a potem schodzę na dół do sutereny i działam.
Do zrobienia mam dwa kredensy, dwie szafy, przepiękną górkę z kredensu niewiadomego pochodzenia, 
leżankę, starą ławkę i kilka drobiazgów.
Nie mogę się doczekać, kiedy tak po ludzku się zmacham przy fizycznej robocie ;)
No i ciekawa jestem efektów, bo te farby... mają takie ładne kolory.
Póki co pomalowałam nimi stare łóżeczko po Kalince.
Wyszło pięknie. Malowało się nimi ekspresowo i na dodatek robiłam to sama- tzn. nie mają intensywnego zapachu i nie są toksyczne, więc mogłam sobie na to pozwolić.
W kolejce czeka jeszcze szafka dla Janki. Kolor już wybrany, nic tylko brać się do roboty :)

Ściskam Was bardzo, bardzo mocno i mam nadzieję, że pomimo tej długiej przerwy jeszcze o mnie pamiętacie.

A.





Komentarze

  1. Hej, hej. Cudna dekoracja z hiacyntami w probówkach. A gdzie to łóżeczko się schowało?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łóżeczko specjalnie dla Ciebie w dzisiejszym poście. Jeszcze w częściach, ale jak już pokój będzie gotowy to oczywiście zrobię zdjęcia i pokażę. Ściskam gorąco!

      Usuń
  2. Trzymam kciuki za spokojną końcówkę :) Bardzo wiosennie u Ciebie, u mnie wciąż bałagan :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bałagan ma to do siebie, że dobrze się czuje w mieszkaniach i trudno go wygonić. No i z reguły sam się robi :)
      Dziękuję za życzenia!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty