Alibabowy targ








U nas w domu kolejny gość- chlebak.
Jest taki piękny, że stoi w salonie.
:)
Pewnie niedługo trafi do naszego zimowego domu w Wiśle.


Kiedy tak sobie na niego patrzyłam, uświadomiłam sobie, ile pięknych rzeczy przeszło przez mój dom.
Większość z nich zatrzymałam, kiedy się urządzaliśmy. Teraz już niczego nam nie brakuje, a rzeczy ciągle przybywa. 
Czasami nie wiem już, gdzie je dać, a żal nie wziąć, bo trafią na śmietnik.
Zaczęłam sobie przypominać, jak się to wszystko zaczęło...

Od bardzo dawna zajmuję się upiększaniem wnętrz.
O ile umiem liczyć będzie już jakieś, o zgrozo, 13 lat.
Pamiętam, że wszystko zaczęło się dość niewinnie.
Pewnie już opowiadałam to milion razy, ale chętnie opowiem jeszcze raz, bo bardzo lubię do tych wspomnień wracać.
:)
W Cieszynie była sobie prześliczna, klimatyczna i bardzo z charakterem, Galeria Sztuki Użytkowej -BURANO.
Miałam 17 lat, kiedy zamarzyło mi się tam pracować.
Poszłam więc pewnego dnia i na bezczelnego poprosiłam o przyjęcie mnie do pracy.
:)
Do dziś pamiętam minę Kasi- właścicielki, która była wystraszona tym pytaniem, nie mniej niej niż ja.
'Wcale się nie znamy, przyszłam z ulicy i życzę sobie u Pani pracować'- to musiało zszokować.
:)
Pracy wtedy nie dostałam...
Nie zmieniło to jednak mojej miłości do tego miejsca.
A potem stał się chyba cud.
Kilka dni później włóczyłam się po mieście i spotkałam Marcelinę- dziś znaną piosenkarkę :)
Mam teraz okazję podziękować jej bardzo, bo to właśnie dzięki niej zostałam zatrudniona w BURANO.
Pędziła na pokaz mody organizowany przez dziewczyny z galerii i wzięła mnie ze sobą, jako jedną z modelek.
Pochodziłam sobie w kółko w lnianych sukienkach po skoszonej trawie, poznałam wspaniałych malarzy- Mariolę i Grzegorza Ptaków, no i miałam w końcu okazję bliżej poznać właścicielkę.
Obie uznałyśmy, że moja propozycja wcale nie była taka zła. 
Zostałam.
:) :)
Pracowałam aż do trzeciego roku studiów. 
Poznałam wielu wspaniałych ludzi.
Dla BURANO pędziłam co weekend z Katowic do Cieszyna, żeby móc choć chwilę tam posiedzieć i nacieszyć się miejscem.
BURANO od kilku lat już nie istnieje, a ja wciąż zajmuję się tym, czego się tam nauczyłam-
łączeniem przedmiotów, wyszukiwaniem niepowtarzalnych, pięknych mebli i ich odnawianiem.

Po drodze robiłam różne rzeczy, ale to właśnie upiększanie przestrzeni stało się moim sposobem na życie.
Dzięki temu robię wszystko, co kocham- mogę spokojnie pracować i jednocześnie zajmować się domem i rodziną.
Największe wnętrzarskie wyzwania i marzenia zrealizowałam u siebie w domu.
Dlatego powstał ten blog- żeby móc tworzyć każdego dnia nową przestrzeń i dzielić się tym z innymi.
Ale to za mało.

Pomyślałam, że teraz zamiast wynajdywać rzeczy dla siebie będę szukała ich dla Was.
Nie mogę przestać chodzić po targach staroci, wyrywać z cudzych rąk unikatowe, piękne przedmioty, żeby tylko nie trafiły na śmietnik.
U mnie jest ich już dużo, a nie wyobrażam sobie nie przygarniać następnych.
Dlatego postanowiłam, że co jakiś czas będę specjalnie dla Was wyruszać w świat i szukać wszystkiego, co piękne.
Może akurat znajdę coś, co marzyło się Wam od dawna?
:)
Starą komodę, piękne wazoniki czy kryształowe lustro...
Może wpadnie mi w ręce piękny dekor albo znajdę brakującą część z kolekcji porcelany?
A mam do tego nosa :)

Co Wy na to? Macie ochotę na alibabowy targ?

Jutro rano wyruszam na poszukiwania skarbów- trzymajcie kciuki. 
Ściskam Was mocno!

Alicja






Komentarze

  1. Świetny pomysł. Też o tym myślałam, bo rzeczy nagromadziłam już na prawdę po tzw. 'brzegi", a kolejnej wizyty na starociach nie mogę sobie odmówić i zakupów też. Bo jak tu nie wziąć turkusowego, szklanego syfonu retro za 15 złotych?

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Chyba wszystkim, którzy będą tak pięknie mi kibicować będę dawała upusty :) Trzymajcie kciuki!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty