Plusy dodatnie i plusy ujemne



















Rita, dla Ciebie! :) moja łazienka.  Od tego pomieszczenia mogę zacząć wyliczanie wszystkich wad w moim mieszkaniu. Łazienka nie jest najsłabszym ogniwem- jest nim przedpokój. Niezmiernie malutki, mający problem w pomieszczeniu naszych butów- a jest nas tylko trójka. Jest niedobry, bo aby dostać się z kuchni do łazienki musimy przez niego przejść. Dlatego ZAWSZE musi tam być czysto, bo inaczej roznosilibyśmy najgorszy brud po całym mieszkaniu. Zaznaczam, że taką trasę, włącznie z tą do sypialni, pokonujemy milion razy na godzinę.
W drugiej kolejności, jak najbardziej, może być łazienka. Bardzo malutka. Cud, że wszystko się zmieściło. Plusem jest to, że bardzo szybko się nagrzewa i bywa, że jest najcieplejszym pomieszczeniem w całym mieszaniu. Ono samo jest oczywiście bardzo zimne- jak to w kamienicach. Do niższej temperatury było się nam chyba najtrudniej przyzwyczaić. W naszych domach zawsze mieliśmy tak ciepło jak chcieliśmy i pojęcie oszczędzania było nam kompletnie obce. Po przeprowadzce utrzymywaliśmy okoliczne apteki...
Cóż mogę powiedzieć dalej. Kupując to mieszkanie myśleliśmy, że jest lepiej oświetlone. Okazało się, że słońce jest i to w ogromnych ilościach, ale tylko w lato. Przez całą zimę wpada tylko na chwilę to pracowni.
A w lato mamy problem żeby zasnąć, bo punktualnie o godzinie 22.00 wpada jeszcze do naszej sypialni.
Echo! To kolejny temat. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak trudno było wytrzymać ten pogłos w wysokich pokojach. Do tej chwili nie udało się nam go pozbyć z salonu. Niech się tylko tam Kala rozpłacze- dramat! Za to mamy nieskończone możliwości z lampami, meblami i dekoracjami.
Pokój Kalinki.
Pokój Kalinki jest bardzo trudny do ułożenia i do utrzymania porządku. I to bynajmniej nie dlatego, że Kala tak bałagani. Tam po prostu MUSI być wszystko na swoim miejscu, bo inaczej jest straszny chaos. Nie można przedostać się na łóżko, a o spokojnym rozłożeniu się na dywanie z zabawą nie ma nawet co marzyć. Blokada przejścia. A my tamtędy przechodzimy na balkon... Ratunkiem jest antresola, na której co prawda też jest mało miejsca, ale za to można bałaganić do woli.
Podobnie jest z pracownią. Długie, wąskie pokoje to zdecydowanie nie są moje typy.
Pracownia z sypialnią są oddzielone od reszty mieszkania, co z kolei daje poczucie intymności i rewelacyjnie sprawdza się, aby ukryć to czego, się nie chce w danej chwili pokazać :) np. pranie.
Co do sypialni- mogłaby być troszkę większa, ale to już czysta histeria z mojej strony więc nie narzekam.
Nie przeszkadza mi natomiast- wiecznie otwarta łazienka i widok na nią z kuchni.
Tradycja nasza od wieków, że mąż mój siedzi sobie przy stole i je kolację, a ja siedzę w wannie. Podobnie z Kalinką, lubimy sobie tak pogadać przez drzwi. Marzeniem było by mieć dużą łazienkę w fotelem. Natomiast z jego braku najczęściej siadamy sobie wiadomo gdzie :) i wiem, że nie jesteśmy jedyni. Zresztą u nas łazienka ma trochę podwójną rolę- to takie centrum dowodzenia, centrum spotkań kryzysowych i centrum logistyczne. Najwięcej można się o nas dowiedzieć podsłuchując, o czym w niej rozmawiamy.
Podsumowując- NIE MA domów idealnych. Nawet jeśli są robione na miarę. Prędzej czy później zawsze coś wyjdzie. Trzeba radzić sobie z tym, co się ma. Dobranoc.


Komentarze

  1. Cudna łazienka.Taka z klimatem-zazdroszczę. Wogóle piękne mieszkanie. Pozdrawiam i od niedawna z przyjemnością tu zaglądam :))) Magda B.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi miło Cię gościć! Postaram się nie zanudzić Cię na śmierć :) za miłe słowa bardzo dziękuję! To dla mnie ważne wiedzieć, że to co robię podoba się innym. Dodaje mi to energii... :) Pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak to wszystko urzadzilas, ze w ogole nie widac wad. Bardzo stylowa lazienka, piekna! Lece ogladac dalej i cieplo pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty